Nie jest to łatwe, o czym przekonujemy się wielokrotnie. Są sytuacje, w których głos nie brzmi z całą swoją mocą.
Wpływa na to nie tylko nasza kondycja psychofizyczna, technika czy stan zdrowia, ale też okoliczności, w której się znajdujemy. „Chemia”, jaka jest między nami a odbiorcami naszych dźwięków, albo nastawienie naszych słuchaczy czy rozmówców decydują o tym, jak my przekazujemy słowa i dźwięki. Czasem zwyczajnie tej magii brak, a rozmowa się nie klei. Bywa, że słuchacze nie wydają się skupieni na tym, co przekazujemy. Trudno w takich chwilach nie zwątpić, jeśli nosimy w sobie niszczące przekonania. Łatwo pomyśleć, że to z nami coś jest nie tak. W takich momentach trzeba sięgnąć do wnętrza, do pozafizycznego źródła dźwięku, by głos pozostał silny, dźwięczny i przekazał nasze myśli czy emocje.
Czasem tak mocno poddajemy się zewnętrznym czynnikom, że sami odbieramy sobie prawo głosu. Zaczynamy się wahać, nasz głos natychmiast za tym podąża i to wyraża. Nawet wytrenowana krtań może się poddać emocjom i nagle głos stanie się cichy i niewyraźny. Gdy krtań zaciska się – trudno wydusić z siebie dźwięk, a kiedy się to udaje, jest zupełnie inny, niż byśmy chcieli.
Można udawać, zakładać maski, oszukiwać. To jednak zawsze wiąże się z kłamstwem i fałszem w naszym głosie. Fałsz słychać w dźwiękach, i nie chodzi tylko o to, że nie trafiamy w odpowiednie nuty. Pozawerbalny przekaz jest silniejszy niż to, co wychodzi z naszych ust, dlatego łatwo możemy zostać zdemaskowani. Niespójność w przekazie zawsze działa na naszą niekorzyść. Zwykle po takich przejściach czujemy zmęczenie, wyczerpanie, zniechęcenie.
Warto zatem dbać o to, by nasze źródło siły było wypełnione po brzegi. By móc z niego korzystać i cieszyć się głosem, w którym nie będzie wahania. By korzystać z prawa do wypowiedzi, wygłaszania swojego zdania, przedstawiania swojej opinii w sposób zdecydowany i pewny.
Tworzymy to źródło codziennie dobrymi myślami, tworząc pozytywne przekonania na temat naszej osoby i swojego głosu, doceniając to, kim jesteśmy i jak brzmi nasz głos. Poznając i rozwijając swój głos. Szlifując dźwięki. Uniezależniając się od opinii innych o nas i o naszym głosie. Zaprzyjaźniając się ze sobą i swoim głosem. Szukając w sobie autentycznego brzmienia, które zawsze pozostaje spójne z naszym ciałem i tym, co mówimy, śpiewamy. Dzięki temu nawet w gorszym położeniu, gdy pojawi się myśl, by się poddać, będziemy mogli pomyśleć „mam głos i nie zawaham się go użyć”. Gdy będziemy o tym prawdziwie przekonani – tak się stanie.
Ćwiczenie codzienne
Choć raz w ciągu dnia, może podczas rozgrzewki, ćwiczeń głosu, gdy stoisz w kolejce, spacerujesz, czekasz na przystanku, może po przebudzeniu lub przed pójściem spać – pomyśl o sobie i swoim głosie pozytywnie. Możesz wypowiedzieć na głos tę dobrą myśl, możesz ją zapisac. Karm się dobrymi myślami, wzmacniaj dobrymi słowami.
Ilustracja – www.kosmosdladziewczynek.pl