Szybko jednak uczymy się, że nie wszystkie emocje i wydobywane przez nas dźwięki są mile widziane, a niektóre wręcz niepożądane w publicznej przestrzeni (i tej najbliższej, w rodzinie i tej dalszej, np. w grupie rówieśników, w szkole, w miejscu pracy).
Zaczynamy powstrzymywać naturalne reakcje ciała w odpowiedzi na to, co przeżywamy. Zaczynamy powstrzymywać dźwięki, czego skutkiem są blokady odzywające się także wtedy, gdy nad głosem pracujemy albo gdy staje się on narzędziem pracy. Zakazy narzucone przez innych stają się naszymi własnymi, być może dorzuciliśmy jeszcze coś od siebie.
Nauczyliśmy się pilnować siebie. Nauczyliśmy się pozwalać sobie na wydobycie tylko części dźwięków z tych, które możemy wydobyć. Odrzuciliśmy to, co zostało poddane ocenie, krytyce, procesowi wychowania i socjalizacji.
Może warto przyjrzeć się dźwiękom, tym zabronionym dźwiękom, które siedzą głęboko w nas, odbierają naszym głosom energię i siłę, blokują je oraz przyczyniają się do niedyspozycji głosu? Może warto poszukać tam także tych, które łączą się z radością, wolnością i swobodą dziecka.
Może warto zrewidować swoje przekonania, przyjrzeć się tym wyuczonym reakcjom, uświadomić sobie kiedy sami stajemy się swoim strażnikami i tworzymy przeszkody dla głosu?