To fragment z cytatu, którym chcę się z Tobą podzielić, raz jeszcze zachęcając do tego, by wypracować nawyk odpoczywania.Jeśli nie potrafisz zatrzymać się i znaleźć chwili dla siebie, czasu, w którym możesz zadbać o własne potrzeby i zatroszczyć się o swój głos – te słowa kieruję specjalnie do Ciebie.
Mówienie i śpiewanie – to dzielenie się sobą. Swoim emocjami, myślami, odczuciami. By móc to robić autentycznie, trzeba mieć czas dla siebie. Choćby po to, by uświadomić sobie co czujemy, co myślimy. A także jakie emocje mamy w sobie oraz jakie emocje chcemy przekazać słuchaczom.
Czas odpoczynku i relaksu, to również czas dopuszczenia do głosu potrzeb swojego ciała oraz szansa przyjrzenia się sobie. Nie tylko gromadzenia siły, która napędza mięśnie biorące udział w „produkcji” dźwięku. To też uczenie się luzu, który pozwala głosowi płynąć z ciała. Poznawanie stanu napięcia i odpuszczenia, swobody i sztywności. To doświadczanie przyjemności, która nam się należy, tak po prostu, bez spełniania żadnych warunków.
(…) nasze ciało- aby uzupełnić nadszarpane pokłady siły – naturalnie potrzebuje na przemian cyklów aktywności i wypoczynku (…) gdy jesteś nieustannie zajęty i zaniedbujesz potrzebny ci wypoczynek, dzięki któremu ładujesz baterie, „tracisz wewnętrzny spokój i nie słyszysz swojego prawdziwego głosu” (…) Im mniej siły, czyli zasobów, masz w organizmie, tym boleśniej odczuwasz wewnętrzne zubożenie – jakby brakowało ci czegoś, dzięki czemu posuwasz się naprzód. Nikt z nas nie lubi tego uczucia, przez co mamy skłonność do wywierania większego nacisku na siebie w celu wykrzesania z organizmu jeszcze więcej siły. Pompujesz się stymulantami, dni wypełniasz po brzegi różnymi zajęciami, jesteś coraz bardziej zabiegany. To jednak tylko kamuflaż poczucia niedostatku i wyczerpania. Owa ciągła krzątanina i coraz więcej bodźców sprawia, że nie zdajesz sobie sprawy z wewnętrznej pustki. Karmisz się złudzeniem, że masz więcej energii, niż w rzeczywistości posiadasz. Współczesny styl życia, który często nie pozwala nawet na jeden głębszy oddech, dolewa jedynie oliwy do ognia, zachęcając nas do ciągłego biegu, a przecież jesteśmy mistrzami w wytwarzaniu rozmaitych produktów i eliksirów pomagających w tej codziennej gonitwie. Tymczasem nieprzerwany, wewnętrzny rejwach, który utożsamiamy z energią, tak naprawdę nią nie jest – to wyraźny sygnał ostrzegający przed tym, że zaczyna ci brakować energii (…)
Jaka jest różnica pomiędzy takim stanem rzeczy, a sytuacją, gdy rzeczywiście jesteśmy pełni energii? Otóż mając w posiadaniu pełne zbiorniki wewnętrznej energii, nie spieszymy się, gnając w tę i z powrotem. Wręcz przeciwnie, zachowujemy spokój i mamy poczucie wewnętrznej stabilizacji, gdyż czujemy się pełni i bezpieczni zarazem. Troszczymy się o własne potrzeby, ale nie zżera nas nieodparta chęć wyciskania z ciała resztek energii, bo doskonale wiemy, że sami będąc pustymi, nie możemy napełnić innych.
P. Spadaro, z książki „Uszanuj siebie"