Oceniając człowieka (nie tylko w pierwszych chwilach spotkania) kierujemy się tym, co widzimy i słyszymy oraz tym, co się nam podoba, a co nie. Przypisujemy mu cechy, o których wnioskujemy w dużej części z tego, w jaki sposób mówi oraz jakimi słowami się posługuje. Być może cechy, które mu przypisaliśmy nie są zgodne z prawdą, ale dla nas – słuchaczy, rozmówców – są jasnym obrazem – taki przekaz od niego otrzymujemy. Co więcej – nawet po latach pamiętamy jakie wrażenie na nas wywarły konkretne osoby, z jaką energią mówiły, jak brzmiały ich głosy, jakie uczucia w nas wzbudzały.
Zanim w ludzkiej kulturze pojawiło się pismo, głos był najważniejszym środkiem komunikacji i czynnikiem łączącym ludzi. Mimo ogromnego rozwoju cywilizacji, postępu technologicznego i rozwoju nowych środków komunikacji, jego funkcja nie uległa zmianie – nadal łączy ludzi, zjednuje przyjaciół lub … przysparza wrogów.
Nie da się ukryć, że doskonała komunikacja, która jest niezbędną umiejętnością w coraz większej liczbie współczesnych zawodów, zależy od głosu- jego prawidłowego używania. Musimy pamiętać, że głos poprzez barwę, głośność i wysokość zdradza więcej niż wypowiadane przez nas słowa. W tych trzech elementach najwyraźniej odbijają się nasze emocje, stan psychiczny oraz fizyczne samopoczucie.
Doskonała komunikacja jest możliwa między innymi dzięki temu, że mamy sprawny aparat głosowy i jesteśmy świadomi jego możliwości. Możemy wówczas wykorzystywać cały potencjał naszego głosu. Jednak nie zawsze nasza komunikacja odbywa się gładko i bez zakłóceń. Przyczyną tych zakłóceń może być nasz głos – jeśli pozbawiamy go naturalności i swobody lub sposób mówienia.
Głos traci naturalność wskutek stresu i napięć, które zaczynają dominować w naszym życiu. Za ten stan odpowiadają także złe nawyki głosowe, które tworzymy w ciągu życia, a które powodują, że nie mówimy własnym głosem.To jak mówimy, jak używamy naszego głosu w relacjach społecznych i jak się komunikujemy jest wynikiem nawyków wyniesionych np. z domu i ze szkoły, z miejsca pracy. Jesteśmy uczeni jak mówić – wyrażać siebie w słowach, przekazywać myśli w zdaniach, ale nikt nie uczy nas, jak – także w tym celu – prawidłowo używać swojego głosu. Ponieważ często te nawyki powtarzamy, oswajamy się z nimi i traktujemy je jako coś normalnego. Nawet jeśli ich nie lubimy (a większość z nas nie lubi swojego głosu), to i tak siła przyzwyczajenia zwycięża.
Ten nawykowy głos nie jest jednak naszym naturalnym głosem.Powszechnie spotykanym zjawiskiem jest manieryczne ‘mówienie przez nos’ lub mówienie infantylne( jak małe dziecko, przymilanie się, zmiękczanie słów), które – jeśli nie ma przyczyn natury anatomicznej lub medycznej – nabywamy choćby poprzez naśladowanie ważnych dla nas osób – rodziców, idoli, rówieśników. Jeśli imitowanie głosów i sposobów mówienia innych ludzi staje się naszym sposobem na komunikację – gubimy siebie i to, co w naszych głosach najpiękniejsze – niepowtarzalność.
To właśnie niepowtarzalność głosu, jego indywidualne zabarwienie jest tym, co zapisuje się w naszej pamięci, co wzbudza zachwyt.Niejednokrotnie też nawykowo mówimy znacznie wyżej (dobrym przykładem jest tu grupa zawodowa nauczycieli) lub niżej niż powinniśmy (jak np.próbują to nieudolnie czynić nasi politycy). Zmuszamy narząd głosu do wydobywania dźwięków, które nie leżą w naszym zakresie, ponieważ chcemy w ten sposób stwarzać inne wrażenie na ludziach, lepiej nimi manipulować, dodać sobie inteligencji lub zmysłowości. Przybieramy inny głos, niszcząc często wielkie możliwości, zamknięte w niewielkim instrumencie, jakim jest krtań.
Współczesne ślepe podążanie za panującym trendem mówienia niskim głosem (bo taki według badań jest bardziej atrakcyjny, stanowczy), to nieświadome szkodzenie nie tylko swojemu narządowi głosowemu (działamy wbrew naturze), ale i własnemu wizerunkowi. Określona budowa ciała i aparatu głosowego determinuje naturalną wysokość głosu i rozpiętość dźwięków, jaką mamy do dyspozycji. Jeśli chcemy się lepiej komunikować – musimy znaleźć optimum naszego głosu i zacząć mówić naturalnym głosem.
Taki głos pojawi się, gdy będziemy rozluźnieni. Relaks, odprężenie ciała i umysłu, powoduje, że głos staje się naturalnie niższy. Dzieje się w to w sposób niewymuszony i nie jest działaniem sprzecznym z budową i fizjologią krtani. Taki głos pojawia się również wtedy, gdy mówimy o czymś, co wzbudza nasz entuzjazm, co jest naszą pasją, co daje nam radość i poczucie szczęścia lub gdy szczerze się cieszymy czy śmiejemy z dobrego żartu.
I takiego głosu należy w sobie szukać – głosu, który mieszka w rozluźnionym ciele, głosu, którego wydobywanie jest przyjemne i bezbolesne… naszego głosu. Taki głos jest pomocą, a nie barierą w komunikacji. Jeśli jeszcze wypływa z autentycznej chęci komunikowania się z innymi – pojawia się to pełne magii „coś”.