Dlaczego mówimy coraz wyżej?
Optymalna wysokość głosu każdego człowieka wynika z budowy ciała i wymiarów krtani, rozmiarów strun głosowych. Zależy także od wieku, przebiegu procesu dojrzewania, zakończenia procesu mutacji. Ale wpływają na nią także inne czynniki nie związane z anatomią.
To, jakim głosem będziemy posługiwać się jako młodzi ludzie oraz osoby dojrzałe zależy również od tego, jakie wzory dźwiękowe są obecne w naszym środowisku, jakie mamy doświadczenia związane z mową, śpiewem, komunikacją. W drodze do dorosłości możemy łatwo zgubić naturalne brzmienie naszego głosu, przez co możemy czuć się z nim nieswojo, choć nie wiemy, w czym problem.
Wydaje się jednak, że tym, co w ogromnym stopniu wpływa obecnie na takie zmiany w naszych głosach jest styl życia, w którym panują: pośpiech, stres, napięcie, uzależnienie od technologii. Dążenie do bycia najlepszym, perfekcyjnym, nadmiar pracy, nauki, brak czasu na odpoczynek.
Pomimo rozwoju nauki i techniki, które mają nam służyć, stajemy się coraz bardziej zagubieni, samotni i oddalamy się od siebie samych. Nie potrafimy słuchać siebie, nie znamy swoich głosów. Odcinamy się od czucia ciała, jego naturalności, żyjemy bardziej w głowie niż w ciele.
Mniej mówimy, więcej piszemy, przez co nasze fałdy głosowe są w gorszej kondycji (to przecież mięśnie, które trzeba ćwiczyć). Rzadziej śpiewamy nie tylko z innymi,ale także dla samej przyjemności, dla siebie, więc nie mamy okazji do używania różnych wysokości, różnych dźwięków, które są w skali naszego głosu.
Zmiany postawy ciała wynikające z wielogodzinnego używania smartfonów, pracy siedzącej również wpływają na głos. Oddychamy płytko zamkniętą klatką piersiową. Mało aktywny tryb życia sprawia, że ciało traci elastyczność, energię, a wydolność krtani i płuc obniżają się. Zmienia się ułożenie głowy, ustawienie bioder, które prowadzą do nadwyrężenia mięśni, także mięśni głosowych.
Przyczyną problemu może być również brak umiejętności radzenia sobie z tremą, lęk społeczny, dyskomfort w sytuacjach, w których występujemy publicznie, gdy jesteśmy nastawieni na osąd i krytykę ze strony innych osób.
Wspólnym mianownikiem jest tu pojawiające się w ciele napięcie, które powoduje zacisk krtani, podwyższenie jej położenia, zmiany w wibracjach fałdów głosowych (krtań podnosi się i zamyka jak podczas przełykania, wzrasta napięcie), co skutkuje wyższym, piskliwym brzmieniem, napięciem mięśni krtani. Efektem jest wyższy dźwięk wydobywany przez struny głosowe. Słaby, cienki, skrzeczący, męczący, urywający się głos, który jest oderwany od ciała mówiącego. Jeśli nic z tym napięciem nie robimy, zaczyna się ono utrwalać i staje się nawykiem, nowym sposobem tworzenia dźwięków, do którego nieświadomie się przyzwyczajamy i traktujemy jako naturalny.
Gdy tempo życia zwalnia, gdy zaczynamy odpoczywać, gdy ciało się rozluźnia, oddech pogłębia, krtań obniża – słyszymy zupełni inny głos. Głęboki, niższy, bardziej rezonujący i powiązany z właścicielem. Gdy zaczynamy słuchać siebie, mamy szansę na korektę wydobywanych dźwięków i możemy dotrzeć do swojego naturalnego brzmienia.
Chęć dopasowania się
Dopasowanie to z jednej strony wynik poszukiwania akceptacji, przyjęcia do grupy rówieśniczej, bycia częścią danej społeczności, chęci uniknięcia krytyki, obaw przed byciem innym, prawdziwym, autentycznym (inny jest ciągle postrzegany jako gorszy, a nie wartościowy, niepowtarzalny).
Z drugiej strony to efekt dopasowania się do drugiej osoby w procesie komunikacyjnym.
Przykładem tu są rodzice, opiekunowie małego dziecka, którzy mówiąc do niego czy naśladują jego dźwięki, nieświadomie podnoszą swój głos, zwracają się do dziecka mówiąc wyżej niż normalnie.
Ten mechanizm dopasowania się do drugiej osoby, nawet takiej małej, ale u której krtań znajduje się znacznie wyżej niż u dorosłego człowieka i struny głosowe są krótkie (wydobywają zatem o wiele wyższe dźwięki) może prowadzić do nawykowego podnoszenia głosu. Gdy dużą część naszego czasu spędzamy z małym dzieckiem/ małymi dziećmi i nie kontrolujemy tego, jak używamy głosu, czy go podnosimy, mówimy wyżej, często także głośniej, możemy dorobić się tego nowego, niekorzystnego dla nas, wyższego brzmienia, zgubić naturalne brzmienie. Jeśli jednak zauważamy, że tak się dzieje i jesteśmy w stanie wrócić do swojej optymalnej wysokości głosu, to nie zaszkodzimy swojej krtani.
Nie jest to takie proste, o czym przekonują się rodzice, ale też nauczyciele w pierwszych klasach szkoły podstawowej czy wychowawcy w przedszkolu. Ten wyższy głos zabierają ze swojego miejsca pracy do domu i wszędzie tam, gdzie komunikują się z innymi. I doświadczają wielu problemów zdrowotnych, niedyspozycji krtani nie wiążąc tego z nieświadomie zawyżonym głosem. Problem ten przewija się od lat podczas moich szkoleń, warsztatów i zajęć z nauczycielami. Znam go również z autopsji, z czasów opieki nad moimi malutkimi dziećmi. Naprawdę warto zwrócić na to uwagę, słuchać siebie i swojego głosu.
Inne przyczyny
Nie zapominajmy o tym, że:
- brak wiedzy dotyczącej głosu, jego funkcjonowania
- brak pewności siebie
- nieprawidłowe wzorce i naśladownictwo
- zła technika głosowa, błędne nawyki głosowe
- brak troski o swoją mowę, głos
również powodować mogą posługiwanie się wyższymi dźwiękami z naszej skali głosu.
Jak to wpływa na krtań?
Mówienie powyżej średnicy głosu, często także dużo głośniej prowadzi do przeciążenia mięśni krtani, a w konsekwencji także do:
- szybkiego męczenia się głosu
- przeforsowania głosu
- niedyspozycji głosu
- chrypy
- załamywania się głosu
- osłabienia siły i wydolności głosu
- dyskomfortu w obrębie krtani
- zmian barwy głosu
- chorób krtani, w tym guzków głosowych
- bezgłosu
- utraty uwagi i zainteresowania u słuchaczy
- monotonii mówienia wynikającej z braku różnicowania wysokości dźwięków.
Możemy temu zapobiegać. O tym, jak do tego nie dopuścić przeczytacie w kolejnym artykule.