Gdyby tak tuż po przebudzeniu wyłączyć budzik, odłożyć telefon i najpierw zapytać siebie „Hej, co dziś u Ciebie? Jak się masz?”. Przez chwilę wsłuchać się w swoje ciało, usłyszeć, gdy mówi o swoich potrzebach. Gdyby tak popatrzeć na siebie i zobaczyć swoje myśli. Podyskutować z nimi, zmienić te, które zniechęcają nas do działania. Co by się stało? Jakby to zmieniło ten dzień? Twoje życie?
Gdyby tak w ciągu dnia zamiast reagować na wszystkie sygnały świata zewnętrznego zacząć słuchać sygnałów ciała i umysłu? Gdyby tak zaplanować jedną – dwie przerwy w ciągu dnia, podczas których posłuchasz siebie? Jak to będzie? Jak to wpłynie na Twoje samopoczucie?
Może dowiesz się czegoś nowego o sobie, odkryjesz, że wypijasz zbyt mało płynów, bo właśnie czujesz ogromne pragnienie lub apetyt na słodycze, albo dowiesz się, że ten ścisk w brzuchu, to skutek tego, że zbyt szybko zjadłeś posiłek? A może zauważysz napięcie w ciele i odkryjesz, że to pewnie skutek tego, o czym myślisz, co Cię martwi? Albo odczujesz ból, który jest skutkiem tego, że siedzisz zgarbiony przed monitorem.
Co zrobisz z wiedzą, którą uzyskasz?
To ćwiczenie wymaga dyscypliny, świadomego wysiłku, by przerwać nawykową reakcję. Jednak umiejętność słuchania siebie (także własnego ciała i umysłu) i innych jest tak samo ważna w komunikacji, jak umiejętność emitowania dźwięków.