Znam różne triki, techniczne sztuczki, by głos zabrzmiał tak, jak zabrzmieć ma. I jako trener głosu z premedytacją ich używam. 😊 Ale nie po to, by osiągnąć szybki efekt, iść na skróty, ale byśmy mogli odczuć, że zmiana w głosie jest możliwa. Że możemy, potrafimy. I to nie po miesiącach nauki czy latach powtarzania ćwiczeń. Ale niemal od razu.
Czy same te „sztuczki” wystarczą? Według mnie nie. Są tylko etapem w drodze do celu. W oderwaniu od reszty pracy nad głosem, procesu nauki mogą też ten proces spowolnić lub zniszczyć nam głos.
Bo choć możemy szybko uzyskać jakiś głosowy efekt, to jego utrwalenie zajmuje trochę więcej czasu. Choć głos jest w stanie zrobić coś, czego do tej pory – z różnych powodów – nie potrafił zrobić, to utrwalenie tej umiejętności jest procesem. Wymaga powtórzeń, stworzenia nowego głosowego nawyku. Oswojenia się z nowym brzmieniem, inną pracą mięśni. I co ważne – połączenia go z całością pracy narządu głosowego i funkcjonowaniem ciała.
Gdy chcemy za szybko, to istnieje ryzyko pojawienia się napięć, które zniszczą efekty naszych ćwiczeń. Zyskamy niewiele, więcej stracimy. Czy to znaczy, że nauka musi być długa? Nie. Powinna trwać tyle, ile potrzebuje Twoje ciało, Twój głos. Bez porównywania się z innymi. Ktoś inny będzie potrzebował nieco mniej albo znacznie więcej czasu niż Ty.

Rozwój głosu to proces. Proces wymaga czasu. Czasu na ćwiczenia, naukę, próbowanie, odczuwanie, sprawdzanie, słuchanie siebie, odczuwanie. Daj sobie ten czas. Nie popędzaj swojego głosu.