Wiemy, czujemy to doskonale, ale zbyt często bagatelizujemy to, co podpowiada ciało.
Czasem trzeba przedłużyć zwolnienie, dać sobie dłuższą chwilę, by wyzdrowieć i dopiero podjąć na nowo aktywność głosową.
Doskonale rozumiem to, że są w życiu sytuacje, w których „trzeba” od razu wrócić do pracy. Jednak z perspektywy tylu lat pracy z głosem wiem, że czasem zdecydowanie lepiej odpuścić i że szybki powrót do mówienia/śpiewania się nie opłaca.
Sprawdź dlaczego warto dłużej zdrowieć.
Błony śluzowe układu oddechowego potrzebują więcej czasu na regenerację; choć objawy choroby ustąpiły możesz czuć suchość, podrażnienie, zwiększoną ilość wydzieliny śluzowej.
To utrudnia swobodne wydobywanie dźwięków, obniża komfort mówienia/śpiewania, sprzyja emisji z towarzyszącym napięciem, a to pociąga za sobą kolejne nieprzyjemne dolegliwości (np. chrypa, zmiany barwy głosu, matowa brzmienie, obniżenie głosu), i obciąża narząd głosu
Twoje ciało również potrzebuje dłuższej chwili na powrót do formy. Choroba może obniżyć jego wydolność, zaburzyć przebieg oddychania, nadwyrężyć mięśnie oddechowe i krtaniowe (np. suchy, męczący kaszel). Złe samopoczucie fizyczne przekłada się na gorszą jakość dźwięków i może sprzyjać wysiłkowej emisji głosu.
Nadużywanie głosu tuż po ustąpieniu lub osłabieniu objawów choroby może wiązać się z wystąpieniem
wylewów krwotocznych na strunach głosowych, prowadzić do szybkiego męczenia się krtani, skrócenia czasu fonacji, zmian w brzmieniu głosu (obniżenie).
Intensywny wysiłek głosowy krótko po przebytej infekcji lub zapaleniu krtani skończyć może się przeciążeniem głosu wymagającym milczenia albo doprowadzić do pojawienia się polipów krtani lub guzków głosowych, które wymagają leczenia i rehabilitacji.