To dla niektórych osób problem, z którym ciężko sobie poradzić. Z jednej strony jest chęć nauki, rozwoju, z drugiej opór i napięcie związane z nieidealnym wizerunkiem czy dźwiękiem. Ucząc się nowych ruchów, usprawniając mięśnie pracujemy także przed lustrem, bo kontrola wzrokowa ułatwiała wykonanie zadania. I zwykle zanim się oswoimy ze swoim odbiciem w lustrze (z tym mniej atrakcyjnym i dobrze znanym) mija dłuższa chwila, a nawet dwie.

O ile dzieci nie mają z tym większych problemów, traktują to jak zabawę, to dorośli już nie zawsze tak potrafią. Napięte ciała, napięte umysły, obrazy w głowach, etykietki sprawiają, że chcemy być idealni i nie pozwalamy sobie na błędy. W towarzystwie innych chcemy być i wyglądać zgodnie z własnym wyobrażeniem samych siebie, nawet wtedy, gdy szukamy, uczymy się popełniające błędy. Podobnie chcemy już w pierwszych próbach wydobyć perfekcyjny dźwięk, co kończy się często niepowodzeniem wynikającym z napięcia w ciele i w głowie.
Aby się uczyć potrzebujemy nie tylko rozluźnionego ciała (pozbawionego nadmiernych napięć), ale także luzu w głowie i głosie, dystansu do siebie. Warto przestać być swoim własnym krytykiem, który podcina nam skrzydła.
Nauka mówienia, wydobywania dźwięków to oprócz pracy także zabawa, czas na poczucie się znowu trochę jak dziecko, które nie poddaje się przy pierwszych próbach czy upadkach. I choć zawzięcie próbuje, mobilizuje wszystkie swoje zasoby, to bawi się tym i cieszy całym sobą, gdy osiągnie cel.
Sprawdź, jak inaczej przebiegną Twoje ćwiczenia, gdy trochę odpuścisz myślenie o tym, jak wyglądasz czy brzmisz. Staraj się bardziej poczuć głos w ciele, poczuć co robi Twoje ciało. Zauważ, jak bardzo zmienia się twarz, gdy pozwalasz sobie na coraz więcej luzu i swobody. I jak to wpływa na Twój głos.