Pytania moglibyśmy mnożyć w nieskończoność. Ostatnio po raz kolejny odkryłam prostą prawdę, o której w gąszczu obowiązków i różnych wydarzeń łatwo zapomnieć. Tą życiową prawdą jest stwierdzenie, że warto (a może nawet należy) słuchać własnego ciała; słuchać tego co nam mówi w odniesieniu do konkretnych sytuacji, wyborów, zdarzeń.
Ciało reaguje najszybciej ; chociaż sprytny umysł lubi nieźle zamieszać, tak, że ta reakcja ucieka naszej uwadze. Zagłuszamy często sygnały, które wysyła nam nasz organizm, a przecież jakieś jest ich źródło, gdzieś leży ich przyczyna. Gdy uświadomimy sobie, że tak się dzieje, sygnały ciała mogą stać się naszym sprzymierzeńcem w życiu, w pracy zawodowej, w pracy nad sobą, własnym głosem .. Te znaki mogą nam pomóc w odnalezieniu właściwej drogi, w podjęciu decyzji, w zlokalizowaniu błędów i ich przyczyn.
Czasem wydaje się to banalnie proste- zagłębić się w siebie, wysłuchać mowy ciała; czasem z różnych powodów bardzo trudne i prawie nie do wykonania. Ale przecież wszystko jest do zrobienia. Jedne rzeczy wymagają od nas mniejszego inne większego wysiłku. Wystarczy tylko chcieć i wyciszyć umysł; wystarczy dopuścić do głosu ciało i pozwolić mu do nas przemówić.
Możesz w to wierzyć lub nie. Ale przekonaj się o tym na własnej skórze i następnym razem, gdy poczujesz, że coś nie gra, że coś jest nie tak- spytaj swego ciała- ono zna odpowiedź…