Dla każdego z nas radość oznacza coś innego, każdy z nas inaczej ją opisuje i wyraża. Cieszą nas różne rzeczy. Różne wydarzenia, słowa, zjawiska, także nasze refleksje, oceny, podsumowania dotyczące życia wywołują ten błogostan. Niezależnie od tego, jak ją okazujemy, zawsze wiąże się z przepływem pozytywnej energii w naszym ciele. Dodaje smaku naszemu życia. Sprawia, że czujemy się lepiej, jesteśmy bardziej twórczy, lepiej znosimy trudy życia i szybciej się regenerujemy po wysiłku. Radość wzbogaca nasze relacje z ludźmi.
To pozytywne pobudzenie jest nam potrzebne, ale nie powinno być celem samym w sobie. By żyć w pełni, potrzebujemy doznawać także innych, przeciwnych emocji. By poczuć radość potrzebujemy również życiowych zakrętów i kryzysów. Smutek, frustracja, przygnębienie są tymi elementami naszego życia, które pomagają nam bardziej intensywnie przeżywać radość.
Radości uczymy się w domu, od najbliższych nam osób. Jeśli dom przepełniony jest radością, wychodzą z niego radośni ludzie. Także tam uczymy się sposobów jej okazywania. Od tego, na co w domu się pozwala zależy, czy potrafimy cieszyć się całym sobą czy tylko w skrytości serca. Najważniejsze, by umieć dostrzegać to, co wywołuje radość i czuć się wolnym w jej wyrażaniu – w swój specyficzny sposób. Jeśli jednak czujesz, że mógłbyś cieszyć się bardziej nie tylko umysłem, ale i ciałem, bardziej dzielić się radością z innymi, odczuwasz blokadę w wyrażaniu towarzyszących jej emocji, przypomnij sobie i zastanów się, jaką naukę wyniosłeś z dzieciństwa (bez obwiniania kogokolwiek za ten stan). Jak Twoje otoczenie reagowało na wybuchy radosnego śmiechu, okrzyki radości. Czy wolno Ci je było wyrażać? Czy raczej słyszałeś złośliwe komentarze tłumiące Twoje uczucia (np. nie śmiej się tak głośno – to nie wypada, nie ma się z czego cieszyć, to wcale nie jest zabawne, czemu się głupio cieszysz, Twój śmiech jest nie na miejscu). Czy Twój dom często wypełniał śmiech, czy raczej częstym gościem był smutek? Czy Twoi rodzice, opiekunowie, nauczyciele byli ludźmi szczęśliwymi? Czy swoimi zachowaniami, słowami wzmacniali Twoje poczucie własnej wartości i samoocenę? Jeśli nie pozwalano Ci na spontaniczne reakcje radości, to możesz być przekonany, że radość nie jest czymś potrzebnym w życiu. Możesz też nie umieć jej wyrażać.
Umiejętność wyrażania emocji jest nam potrzebna by nasz głos mógł nas w pełni reprezentować we wszystkim, co robimy. Dlatego warto ćwiczyć się w radości.